Express.olsztyn.pl Majster od popsucia

Majster od popsucia

http://www.express.olsztyn.pl/artykuly/majster-od-popsucia

 

      Najbardziej rozwinięte gospodarczo kraje świata odkrywają na nowo i wracają do idei spółdzielczość. Idei, która doskonale sprawdziłaby się w dzisiejszej, kryzysowej Polsce. Niestety wizerunek spółdzielczości psują ludzie pokroju obecnego prezesa SM Pojezierze. Wielka akcja, którą rok temu przeprowadziła 27-letnia Kristen Christian ze Stanów Zjednoczonych na swoim profilu na Facebooku miała w założeniach wspierać lokalne unie kredytowe (odpowiedniki polskich SKOKów) i pokazać bankom, które popchnęły świat w stronę globalnej recesji, że bez ludzi, klientów, nie znaczą nic.

Akcja okazała się wielkim sukcesem nie tylko samej Kristen, która zyskała międzynarodową popularność, ale przede wszystkim dla ruchu prospółdzielczego w USA. Amerykanie szybko zdali sobie sprawę z tego, że spółdzielczość jest doskonałą alternatywą dla spółek prawa handlowego, dla których – poza zyskiem dla właścicieli – nie liczy się nic. Spółdzielnie tymczasem, jeżeli generują dochód, pozostawiają go w lokalnej społeczności, wpływając dość silnie na jej rozwój i pozycję. Spółdzieczość wraca na główną scenę w światowej gospodarce.

Byłoby tak również w Polsce, lecz jej obraz psują przede wszystkim prezesi spółdzielni mieszkaniowych, którzy – z niewiadomych powodów – żyją w błędnym przekonaniu, że są udzielnymi książętami zarządzającymi podwładnymi – spółdzielcami. Mamy także olsztyński przykład takiego Everestu miskoncepcji spółdzielczości. I niech nie będzie zaskoczeniem dla nikogo, jeżeli w tym momencie padnie nazwisko Wiesława Barańskiego, prezesa SM Pojezierze. Zarządający jedną z największych spółdzielni mieszkaniowych osobnik żyje w przekonaniu (w jakim utwierdzają go co ważniejsi urzędnicy w Olsztynie, być może połączeni z nim interesami – nie wiem), że nie zajmuje się zarządzaniem, ale... rządzeniem.

A wartość znaczeniowa obu słów (i obu rodzajów działalności) jakże jest odmienna! Wysoka pensja prezesa, służbowe telefony i auta, możliwość dysponowania cennym majątkiem mieszkaniowym – też niewłasnym, ale spółdzielców – usypiają czujność prezesa Barańskiego, który ostatnio zdecydował się hucznie świętować w zamkniętym gronie swoich kolegów rocznicę powstania SM Pojezierze, co skończyło się niesmakiem mieszkańców Olsztyna. To najgorszy z możliwych wzorców spółdzielczości – najgorszy, bo dający obraz, który skazi kolejne pokolenia olsztyniaków ucząc ich niechęci do spółdzielczości.

Jest takim, powiedzmy, majstrem od popsucia – jak lubią mówić starsze mieszkanki grodu nad Łyną. Jego obecność w SM Pojezierze jest zła również dlatego, że w trudnych czasach kryzysu spółdzielczość może uratować całe grupy ludzi przed bezrobociem, ubóstwem i wykluczeniem społecznym. A nikt, kto przygląda się radosnym pląsom Wiesława Barańskiego, nie uwierzy w czystość intencji i możliwość rozwoju choćby spółdzielni pracy.