Członkowie rady nadzorczej Zenon Złakowski i Władysław Kałudziński

24 lipca 2014 r.

 

Członkowie rady nadzorczej Zenon Złakowski i Władysław Kałudziński

 

W dzisiejszym artykule inicjujemy analizę członków rady nadzorczej SM Pojezierze. Nie można ciągle i uparcie winić cwaniaka prezesa Barańskiego, że bezkarnie cwaniakuje na majątku spółdzielni. Gdyby w spółdzielni była rada nadzorcza złożona z normalnych mieszkańców, mających na względzie dobro spółdzielni, a nie dietę i inne osobiste benefity, to nie byłoby miejsca na np. wyprowadzanie przez Barańskiego i jego bandę lokali spółdzielczych.

Naszą analizę zaczynamy od Zenona Złakowskiego (członka rady nadzorczej w latach 2007-2013) oraz Władysława Kałudzińskiego (aktualnego - od 2013 r. członka rady nadzorczej). O powyższych panach poczytać można w internecie, jak i znaleźć imponujące historyczne zdjęcia:

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zenon_Z%C5%82akowski

http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=W%C5%82adys%C5%82aw_Ka%C5%82udzi%C5%84ski

 

alt

 

Dowiadujemy się więc, że panowie to zasłużeni działacze Solidarności i walki o nową, demokratyczną i uczciwą Polskę. Nie wiemy jak oni pogodzili swoje powyższe ideały z członkostwem w radzie nadzorczej Barańskiego i jak się czuli, gdy na ich oczach i przy ich udziale w radzie dzielono mieszkanka dla synków prezesów, członków rady, dzieci członków rady, znajomków Barańskiego i często zwykłych handlarzy nieruchomościami. Nie wiemy czy bohaterowie naszego artykułu pamiętają jeszcze Postulaty Sierpniowe Solidarności. Jak nie, to przypominamy, że postulat 13 dotyczył zlikwidowania specjalnej sprzedaży dla nomenklatury. Z drugiej strony postulat 19 dotyczył skrócenia oczekiwania na mieszkanie, ale wykładnia historyczna tego postulatu w żaden sposób nie pozwala na ustalenie intencji szybkiego i bardzo taniego kupna mieszkania w spółdzielni przez synków prezesów spółdzielni i innych takich.

 

Panowie Zlakowski i Kałudziński byli ostatnio trochę obecni w mediach. Mamy wszak okrągłą XXV rocznicę upadku niesprawiedliwego PRL-u.

alt

W przemówieniu Złakowskiego pojawiło się trochę goryczy, bo – zdaniem byłego posła – nie wszystko po 1989 roku ułożyło się tak jakbyśmy tego chcieli. Jesteśmy wolni, korzystamy z funduszy unijnych, zniknęła cenzura. Byłego posła martwi jednak, że nie wszyscy, którzy w poprzednim systemie sprawowali ważne funkcje, zostali rozliczeni. Parlamentarzyście nie podobał się także proces prywatyzacyjny na początku lat 90 ubiegłego wieku.” Złakowski: - pozytywną ocenę minionych 25 lat, w której jest więcej plusów niż minusów ma również znaczna część społeczeństwa. Nie ukrywam, że ja zaliczam się do tej bardziej krytycznej grupy.

 

http://www.kurierolsztynski.pl/44222,2014,06,04,uroczysta-sesja-rady-miasta-wolnosc-nie-jest-dana-na-zawsze

http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/3369-ustalenia-okraglego-stolu-trwaja-do-dzis-kafelek.html

http://olsztyn.wm.pl/206468,Wyjatkowa-sesja-rady-w-25-rocznice-wolnych-wyborow.html#axzz38NOK0UY9

http://www.express.olsztyn.pl/artykuly/zenon-zlakowski-o-braku-sprawiedliwego-podzialu-mediow-i-nie-tylko

 

A teraz fragment ostatniej powieści Z.Złakowskiego „Stało się!”:

 

„ Zima swymi pancernymi siłami dojmującego mrozu najpierw przygwoździła wszystkich, paraliżując główne węzły energetyczne, a następnie zwałami śniegu, niby lawiną piechoty zasypała cały kraj i tak zastygła. O ile w noc sylwestrową w budynku Komitetu Wojewódzkiego Partii sztab aktywistów partyjnych, pomny pionierskich lat utrwalania władzy ludowej, kreślił wojenne plany okiełznania przeciwnika, to już w pierwszych dniach nowego roku plany te zdały się na nic, a rozmiar klęski był ogromny. Co więcej, w każdej godzinie odkrywano coraz to nowe obszary spustoszenia. Była to po prostu wielka ogólnokrajowa katastrofa. Tak więc Lucyna miała rację, kiedy podczas sylwestrowego balu wspominała o „Titaniku”. Jeszcze w Nowy Rok, a więc w pierwszy dzień po katastrofie, rotyńskie osiedla Spółdzielni „Pojezierze” trwały jakby w drzemce, próbując przespać ten mroźny czas, nie w pełni świadome rozmiarów klęski. Wtorek jednak, drugiego stycznia, był już normalnym dniem pracy i wtedy już wszyscy mieszkańcy, nawet ci z największym sylwestrowym kacem, musieli spojrzeć prawdzie w oczy. Przede wszystkim odwołano zajęcia w szkołach i przedszkolach, przedłużając ferie, co dla dzieci było wielką uciechą.

 

http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/3032-qstao-siq-powie-z-zakowskiego.html

 

Przechodząc do postaci Władysława Kałudzińskiego trzeba wskazać, że jest on prezesem stowarzyszenia Pro Patria. Dorobkiem Stowarzyszenia są książki, których autorem jest Zenon Złakowski: "Solidarność Olsztyńska w latach 1980-1981" - wyd. 2000 r. i  "Solidarność" olsztyńska w stanie wojennym i latach następnych (1981-1989) - wyd. 2001 r.

Ostatnio dostrzegliśmy także aktywność happeningową W.Kałudzińskiego. Szkoda, że wcześniej nie zechciał brać udziału w happeningach przeciwko sobiepaństwu Barańskiego.

 

http://www.propatria.olsztyn.pl/historia.htm

http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/3453-to-zemsta-na-mlodym-historyku-kafelek.html#prettyPhoto[galleryaed9ed46ca]/6/

 

Dlaczego Złakowski i Kałudziński, którzy (jak nam się wydaje) nie mogli spokojnie patrzeć na nieuczciwości PRL-u, tak spokojnie akceptują nieuczciwości Barańskiego i „spółki” ? Przecież w PRL-u musieli chyba protestować także przeciwko nieuczciwościom ówczesnych notabli, w tym nieuczciwej dystrybucji społecznie wypracowanych dóbr tj. uposażania nomenklatury kosztem społeczeństwa. Czy oni nie widzą, że spółdzielczość mieszkaniowa w Polsce to nadal takie małe PRL-y, ze stojącymi na ich czele prezesami, którzy swoimi metodami, nowomową, stosunkiem do ludzi i często samą fizjonomią przypominają wszechmocnych, PRL-owskich sekretarzy. Złakowski krytycznie ocenia ostatnie 25 lat. I do kogo pretensje ? Był on posłem, radnym miejskim, członkiem rn Radia Olsztyn, wreszcie członkiem rn SM Pojezierze. Przecież miał wpływ na rzeczywistość tych minionych 25 lat. Tzn. miał potencjalny wpływ. Czy z tego potencjału korzystał ? Z obserwacji jego kariery w radzie nadzorczej spółdzielni, wynika że nie. Brał dietę i nie obchodziło go co wyczynia się na majątku spółdzielczym. Nie znamy żadnego jego wystąpienia, żadnego protestu p-ko np. rozdawnictwu mieszkań. Dla Złakowskiego musiało być też jasne, że już sam jego wybór do rady nadzorczej SM to nie jest żaden przejaw demokracji spółdzielczej. Każdy kto dotknął kiedykolwiek tematu tzw. wyborów przez tzw. zebranie przedstawicieli (złożone z 70 % pracowników sm) czy też tzw. walne zgromadzenie (złożone z pracowników i ich rodzin) dobrze wie, że wybór polega na tym, że to prezes Barański musi wcześniej odpowiednio namaścić kandydata i nakazać odpowiednio głosować. Dla Złakowskiego i Kałudzinskiego powyższe musiało być oczywiste już od samego początku. Tak samo oczywistym musiało być to, że gwarancją bycia w radzie i gwarancją pobierania diety jest posłuszeństwo. Dlatego też nigdy Złakowski, ani Kałudziński nie „zaliczyli się do tej bardziej krytycznej grupy” wobec wybryków mieszkaniowych Barańskiego, Chodora, Mroza czy też Mokrej.

Rotyńskie osiedla Spółdzielni „Pojezierze” trwają jakby w drzemce, próbując przespać ten mroźny czas, nie w pełni świadome rozmiarów klęski. Kiedyś wszyscy mieszkańcy, nawet ci z największym sylwestrowym kacem, będą musieli spojrzeć prawdzie w oczy. Czy kiedykolwiek - opisywani przez nas - kombatanci Solidarności spojrzą prawdzie w oczy ?

 

Maciej Janowski