Bożenna Ulewicz – redaktor naczelna tzw. „Echa Pojezierza”

Bożenna Ulewicz – redaktor naczelna tzw. „Echa Pojezierza”

Tak jak w tytule, ale nie tylko.
    Opiszemy dzisiaj kolejną Wielką Damę SM Pojezierze. Przy okazji dziennikarkę, działaczkę lokalnego PIS-u, kiedyś Solidarności, byłą radną wojewódzką PIS, niedoszłą posłankę PIS na Sejm. Właśnie powyższe, określające tę Panią jako osobę publiczną, a może i osobę zaufania publicznego, jest punktem wyjścia do niniejszego artykułu, który  - nie ukrywamy – jest radykalną krytyką zachowań w nim opisanych. 
    Od lat obserwowaliśmy na łamach „Echa Pojezierza” prawdziwe popisy pychy władz spółdzielni. Pani Ulewicz tylko posłusznie rejestrowała ich hymny pochwalne o samych sobie. Wielu z nas nie wiedziało chyba jednak, że to nie tylko zwykły oportunizm. To także sprzeczny w sobie pomysł, aby w jednych miejscach społecznej rzeczywistości funkcjonować jako kombatant „Solidarności” i członek partii, która w nazwie ma sprawiedliwość i prezentować krytyczny i często rzetelny stosunek do rzeczywistości, natomiast w spółdzielni funkcjonować jako redaktor „Echa Pojezierza” i wielokrotnie prezentować dziennikarską żenadę. Coś na kształt klasycznego „łubu dubu, niech nam żyje prezes naszego klubu !” Niestety wielokrotnie też musieliśmy czytać w tymże ECHU przykre stwierdzenia dotyczące opozycji spółdzielczej. Oczywiście Pani Ulewicz nigdy nawet nie spróbowała zaprezentować postulatów opozycji i ich rzetelnie ocenić. Chyba największa żenada jaka spotkała Panią Ulewicz jako dziennikarkę, to konieczność opisywania tłumaczenia prezesa Barańskiego z jego konieczności jeżdżenia Lexusem: (czytaj od str.13)
http://www.smp.olsztyn.pl/content/maj-2008r-nr-2-72

    Ostatnio dowiedzieliśmy się, że po nieudanym starcie do Sejmu, jak i zakończeniu kadencji w Sejmiku Wojewódzkim, nasza Pani naczelna redaktor dostała dodatkową robotę u Barańskiego. Robota ta, to nie jest jednak spokojna przystań na wyczekanie do emerytury. Barański ma swoje przykre wymagania. Jeżeli więc spółdzielca zadaje trudne pytania, to kto na nie odpowiada? Nie Barański, nie jego zastępcy, nie kierownicy, nie prawnik. Odpowiada asystentka  ds. prawnych - autorytet moralny Akcji Katolickiej i PIS, działaczka Solidarności, dziennikarka Debaty, była radna wojewódzka, niedoszła posłanka - Bożenna Ulewicz.
    W tym momencie przechodzimy do najbardziej istotnego wątku naszej opowieści, który zmotywował nas do analizy działalności Pani Ulewicz. Poniżej prezentujemy pisma podpisane przez Bożenę Ulewicz – asystentkę ds. prawnych. Tak, tak - w SM Pojezierze ktokolwiek może zostać kimkolwiek. Np. absolwentka filologii klasycznej może zostać asystentem ds. prawnych. Podpisywacz za Barańskiego pilnie potrzebny!      
http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Bo%C5%BCena_Teresa_Ulewicz
A oto pisma, do których podpisania musiała się zniżyć Pani Bożenna:

 

 

 

Jedno z pism dotyczy rozdawnictwa dla znajomków mieszkanek w nowych blokach przy ul. Kołobrzeskiej i Piłsudskiego. O tym wkrótce na naszej stronie.
A teraz, żeby nie być gołosłownym, i żeby zrobić mały przegląd aktywności redaktor naczelnej  i asystentki w jednym, podajemy jak niżej. 

Bożena Ulewicz - Prezentacja Kandydatów PiS do Parlamentu:

www.youtube.com/watch?v=g7Pzo8iS6b8

      Bożenna Ulewicz jako dziennikarka „Debaty”:
http://www.debata.olsztyn.pl/index.php?option=com_rsgallery2&page=inline&id=129

      Bożenna Ulewicz jako członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i obserwator Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
http://www.debata.olsztyn.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2065:dwie-sprawy-sdowe-qdebataq&catid=39:olsztyn&Itemid=108
    Z powyższego linka dowiedzieliśmy się, że Pani Ulewicz jako w/w obserwator aktywnie broniła swoich kolegów z „Debaty”. Była na rozprawie. Wcześniej  wystosowała  pismo do sądu podnoszące, iż pozew przeciwko dziennikarzowi i żądana kwota zadośćuczynienia ma na celu tłumienie krytyki i prawa do debaty publicznej. Szkoda, że wcześniej nie wiedzieliśmy o tym zakresie działalności Pani Ulewicz. Niedawno przyszło nam stawać przed Sądem Karnym w sprawie z oskarżeń Barańskiego, który pomimo swoich tytułów naukowych najwyraźniej nie rozumie co to jest w/w prawo do debaty publicznej i próbował tłumić krytykę kierując swoje idiotyczne akty oskarżenia do Sądu. Zwykły spółdzielca by się przestraszył takich działań Aleksandra Łukaszenki polskiej spółdzielczości i zwyczajnie byłby wbity w ziemię przez prezesa „30 tysięcy miesięcznie” . My się nie boimy jego i jego adwokatów, zatrudnionych za pieniądze spółdzielców. Na marginesie żal, że na to idą spółdzielcze pieniądze. Żal też, że idą m.in. na reżimowe „Echo Pojezierza” i asystentkę ds. prawnych. Ale koniec biadolenia. Mamy wsparcie ! W każdym następnym przypadku nękania dziennikarzy naszegopojezierza poprosimy Centrum Monitoringu Wolności Prasy - z Panią obserwator Bożeną Ulewicz na czele – o pomoc. Poprosimy także dziennikarzy „Debaty” o wsparcie. Zrobimy odezwę do czytelników „Debaty”. Nasze rozprawy karne nie będą już ciche i spokojne. Będzie to prawdziwe święto wolności słowa i DEBATA o spółdzielczych watażkach.  
    Dla ciekawych czym jest powyższe Centrum Monitoringu Wolności Prasy i czym zajmuje się nasza gwiazda Bożena Ulewicz podajemy:
Misja CMWP
Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich broni wolności słowa zgodnie z art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a szczególnie swobody dziennikarza w docieraniu do źródeł informacji, umacnia wolność prasy i mediów elektronicznych, strzeże wykorzystania wolności słowa.
http://www.freepress.org.pl/

Pani asystentka ma też sny. Z angielska „I had a dream”:
Bo przypomina mi się mój inny polityczny sen sprzed wielu, wielu lat, z Edwardem Gierkiem w roli głównej, kroczącym w skarpetach po piaszczystej, prowadzącej do nikąd drodze, jak Henryk IV do Canossy. Nie minął miesiąc, już był sierpień 1980 i koniec Gierka.
http://pisolsztyn.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=129:boena-ulewicz-dla-miesicznika-debata-qi-had-a-dreamq&catid=3:w-prasie

    Czekamy na sen, albo nawet rzeczywisty obraz, w którym cwani prezesi spółdzielni mieszkaniowych w Polsce pójdą w skarpetkach (czyli nie pojadą w Leksusach i Mercedesach) po piaszczystej, prowadzącej do nikąd drodze. 
Zbliżamy się do ostatniego wątku naszej opowieści.
    Bożenie Ulewicz nie spodobał się letni happening z malowanymi posągami w roli głównej. Akcja, która miała być w założeniu zabawna, stała się dla niej pretekstem do wylania żalu na wszystkich i za wszystko. „Baba drażni, czyli co nie podoba się działaczce PiS”

http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,48726,11026263,Baba_drazni__czyli_co_nie_podoba_sie_dzialaczce_PiS.html

„Nie wszystkich jednak malowana baba ucieszyła. Bożena Ulewicz, była kandydatka PiS w wyborach do Sejmu i radna wojewódzka oraz działaczka Akcji Katolickiej, na portalu prawicowej "Debaty" postanowiła obnażyć prawdę o akcji "wąskiego grona pożal się Boże happenerów", którym - o zgrozo - udało się uczynić pruski posąg maskotką Olsztyna.”

      My pozwolimy sobie obnażyć prawdę o bohaterce naszego artykułu. "Pruskie Baby" nam się podobają, także te malowane z zeszłego roku. Nie lubimy jednak "Bab" malowanych we frazesy, dziennikarek wolnościowych-prawicowych gazetek, które zarabiają pieniądze w reżimowych gazetkach spółdzielczych. Nie lubimy, gdy ktoś, kto walczył z reżimem PRL, sam wchodzi w utrwalanie modelu spółdzielczości z wszechwładnym prezesem, którego równie dobrze można by nazwać I sekretarzem. Nie lubimy, gdy ktoś,  kto zapewne pluje na PRL-owskie media, sam redaguje gazetkę, która językowo, doktrynersko i władzochwalczo przypomina Trybunę Ludu. Nie lubimy, gdy ktoś taki jest gotowy do współpracy i chwalenia prezesa. Prezesa, który także w zakresie stosunku do ludzi (w tym pracowników SM) przypomina bonza z czasów słusznie minionego PRL.

MJ

Gościmy

Odwiedza nas 151 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

Odwiedziło Nas 1126801

Kubik-Rubik Joomla! Extensions